Dziwnym trafem przyniosło
mi to ogrom radości. Fakt że dał się namówić na zabawę. Kocham się
bawić. Zawsze tak było. Bo poganianiu się, stwierdziłam że Zack jest
doskonałym towarzyszem do moich szczenięcych wybryków. Widziałam jak na
chwilę przygasa. Za wszelką cenę chciałam to zmienić. Nie wiem dlaczego,
ale to dawało mi radość. Powiedziałam mu, że było fajnie, i żeby jakoś
go rozruszać, skoczyłam na niego, a chwilę potem byliśmy w wodzie. Na
szczęście umiem pływać, inaczej musiałabym go zamartwiać. Wyszłam mocno
się śmiejąc.
- Zack! A czy my nie mieliśmy polować? - uświadomiłam sobie, niby trochę późno, ale jednak. Ciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz.
- Ach! W której będziesz mieszkał jaskini?
<Zack?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz