Spojrzałam na niego.
- Jakbyś mógł. – szepnęłam. Nie lubię hałasu. A ta lawina narobiła go
wiele. Wielgachny kamień spadł mi na łapę i przygwoździł do ziemi. Z
takiej pozycji nie mogłam nic zrobić. Zaczęłam więc śpiewać. I wtedy
przyszedł ten basior… Zamroził kamień i rozsadził go, uwalniając mnie.
Wstałam i otrzepałam się.
- Dziękuję. – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Jesteś nowa w watasze? – zapytał. Kiwnęłam głową. – Ja też. Chcesz
obejść ze mną tereny? – spojrzałam na las i niebo. Było czyste. Czemu
nie?
- Dobra. – powiedziałam i ruszyłam za nim. Zaciekawił mnie.
<Gilan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz