Spacerowałam
sobie przez polanę gdzie kiedyś spotkałam Night'a. Było dosyć chłodno,
ale mi to nie przeszkadzało. Nagle zobaczyłam jakiś ruch w krzakach.
Zatrzymałam się i uważnie obwąchałam powietrze w okół.
Chwilę potem coś znowu się poruszyło. - Jest tam kto? - zapytałam i rozchyliłam krzaki - Aaaaaaaaaa!!! - Co się drzesz, jestem tylko lwicą - powiedziała maleńka istotka, która rzeczywiście była lwem tylko, że była taka mała i mogła mi się zmieścić na łapie. - Co ty tu robisz? - spytałam. - No... Ja tak na prawdę to się zgubiłam. - A skąd przybywasz? - Z terenu Watahy Niebieskiego Ognia - powiedziała. - Słyszałam, że to daleko, ale nie wiem gdzie to jest - mruknęłam. - Jak masz na imię? - zapytała mnie. - Leone, a ty? - Lia! A mogę być twoją towarzyszką. Bo tam gdzie mieszkałam nikt mnie nie chciał. - Jasne!!! Nigdy nie miałam towarzysza - wyznałam. Potem wróciłyśmy razem do jaskiń gdzie spotkałam Night'a. - Night, czy Lia może z nami zamieszkać? - zapytałam. - No jasne. Gdzie ją znalazłaś? - Och, nie chce mi się opowiadać. Jestem okropnie zmęczona. Jest już północ - powiedziałam i razem z Lią poszłyśmy się położyć. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz